Czytanie książek na miarę możliwości

   Zawsze lubiłam czytać książki, bywały lata kiedy poprawiałam statystyki czytelnicze, ale bywało też przeciwnie. Od czasu kiedy mamy komputery i internet, można było w bardzo wygodny sposób prowadzić własne statystyki, a właściwie prywatną biblioteczkę książek. I tak zaczęło się mieszać się stare z nowym, choć to stare, czyli papierowe książki mają  zawsze swój niepowtarzalny urok.

Jednak czasy się zmieniają, my i nasze możliwości również. Czasem potrzebne są zmiany, nie zawsze podyktowane nowymi technologiami. Jak to do tej pory wyglądało u mnie?

Papierowe książki i notes - takie były początki. Prawdę mówiąc w swoim notesie nie zapisywałam dokładnie każdej przeczytanej książki, trafiały tam jedynie ciekawe cytaty.

Papierowe książki i cyfrowa biblioteczka - muszę przyznać, że to rozwiązanie było i jest świetnym połączeniem, ale nie zawsze, bo... o tym za chwilę.  

W internecie pojawiły się strony, gdzie można było założyć konto i mieć taką wirtualną biblioteczkę. Jeśli ktoś wolał tylko u siebie i dla siebie, pojawiły się specjalne programy na komputer.

Pisząc te słowa, zrobiłam na moment przerwę, żeby sprawdzić kiedy założyłam swoją biblioteczkę w LC. Kawał czasu, było to w 2012 roku. O właśnie między innymi dla takich momentów warto mieć  biblioteczkę. A jak już zajrzałam, to przejrzałam wszystkie lata i statystyki. Mam tam 1150 przeczytanych książek, a najwięcej przeczytałam w 2020 roku, bo aż 140. Bywały "chudsze" lata, najgorszy to 2022, kiedy właściwie nie czytałam.

Biblioteczka została, papier zastąpił czytnik

Kiedy pojawiły się ebooki, musiałam spróbować i wpadłam. Szybko przekonałam się, że jeśli czytać ebooki to tylko na dedykowanym czytniku, nie na tablecie! 

Czcionka taka jak mi pasuje. Czytnik jest lekki, znacznie lżejszy niż tom zawierający 700 stron. Można wszędzie zabierać ze sobą pokaźną bibliotekę. Co jeszcze? Aha! To, czego bardzo nie lubiłam w papierowych książkach, trudność z otwieraniem klejonych książek, a jeśli już otworzyło się szeroko, żeby wygodniej było czytać, rozpadała się. W czytniku wszystkie strony są płaskie jak stół i nie rozklejają się! 

Zamiast czytać, słucham

Przyszedł taki czas, kiedy to choroba postanowiła znacznie utrudnić mi czytanie. W takim momencie nie ma lubię, nie lubię, bierze się to, co jest i cieszy, że jeszcze jest. 

Niestety podwójne widzenie nie poprawia komfortu czytania. Można ewentualnie zamykać jedno oko i powiem ci, że bardzo sprawnie już mi to wychodzi podczas rysowania, ale z czytaniem nie.

Zostały więc audiobooki, albo przerzucenie się na filmy, co w moim przypadku jest mało prawdopodobne. Dostęp do audiobooków jest mniejszy, zwłaszcza kiedy korzysta się z biblioteki. Aktualnie w gliwickiej bibliotece są dostępne kody do bezpłatnego korzystania z Legimi, ale jest ich bardzo mało. Udało mi się zdobyć kod na wrzesień i na październik, może nie będzie tak źle. 

Przedstawienie się na na audiobooki nie jest takie łatwe, a przynajmniej u mnie. Dość długo miałam problemy z uciekającym wątkiem. Lektor czytał, czytał, a ja myślami uciekałam zupełnie gdzie indziej. Trudno się na tym skupić, ale myślę, że zaczynam nabierać wprawy. W końcu każda umiejętność wymaga ćwiczeń. Owszem, są momenty kiedy muszę sama siebie upomnieć, ale jest ich coraz mniej.

Przy wyborze audiobooka zwracam szczególną uwagę to, kto czyta. Zazwyczaj jest ok, ale zaczęłam kiedyś słuchać audiobooka i niestety przestałam, właśnie z powodu lektorki. 

W dalszym ciągu mam swoją biblioteczkę na LC, kiedyś  chciałam zabrać "zabawki" i przenieść się gdzie indziej, ale serwis nie pozwala na eksport książek (duży minus), a wklepywanie tak dużej liczby pozycji od nowa... nie ma mowy. Pomyślałam, że  chyba wolałabym mieć biblioteczkę w telefonie, ale LC pod tym względem to... lepiej nie mówić, co tym bardziej nasuwa mi myśl o odejściu. Póki co jeszcze tam jestem, ale nie wiem czy długo. Trzeba szanować swoich użytkowników i jeśli chcą, pozwolić im na odejście w normalny sposób. 

Jak się niedawno okazało, jest możliwość pobrania plików z LC. Ja się kompletnie na tym nie znam i nie napiszę jak to zrobić, bo mi zrobił to ktoś inny. Jednak taka możliwość istnieje, a możliwość taką stworzył jeden z użytkowników i udostępnił na forum LC. 

Pobrane pliki można wrzucić do odpowiedniej aplikacji, w której jest możliwość importowania biblioteczki z pliku xls. Najprościej chyba wrzucić do Excela. Z aplikacji w miarę dobra jest "Moja biblioteka". 

Możliwości są, nawet jeśli oczy już nie te, trzeba tylko chcieć. Warto zajrzeć do biblioteki i zapytać czy nie ma możliwości wypożyczania ebooków lub audiobooków. Wiele bibliotek to umożliwia, na różnych zasadach. 

Aplikacja, o której wspomniałam, też nie jest idealna, ale jest i zawsze mogę sprawdzić czy czytałam już daną książkę? A o to przecież mi chodzi. Teraz to nawet mogę powiedzieć, że wymuszone chorobą zmiany wcale nie są takie złe, mogę rysować i słuchać jednocześnie. Już kiedyś pisałam o tym, że ta choroba nie tylko zabiera.

Wszystkiego dobrego i pamiętajcie, że życie jest zbyt krótkie, żeby się martwić o drobiazgi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O pozytywnym myśleniu

Kilka słów o pompie do infuzji leku w zaawansowanej chorobie Parkinsona

Neurologia, krótki pobyt i ekstra prezent na pożegnanie