Konopie, CBD i waporyzator

 Na temat stosowania CBD jako terapii wspierającej leczenie wielu chorób, w tym również Parkinsona, zdania są podzielone i to nawet wśród lekarzy. Ponieważ mam za sobą małe doświadczenie w tym temacie, chciałam podzielić się swoimi odczuciami.

Po raz pierwszy usłyszałam o CBD od lekarza zakaźnika, podczas bardzo długiego leczenia boreliozy. Zaczęłam stosować olejek i muszę przyznać, że nie zauważyłam specjalnie zmian. Być może było za małe stężenie, albo zbyt krótki czas stosowania? Trudno mi powiedzieć i podejrzewam, że lekarz też nie byłby w stu procentach pewny.

Kiedy rozpoznano u mnie chorobę Parkinsona, ponownie sięgnęłam po konopie. Tym razem był doustny olejek i inhalacja. Żeby nie rozpisywać się zbyt długo pominę szczegóły, skupię się na wnioskach, które wyciągnęłam po wielu próbach.

Przede wszystkim istotna jest forma w jakiej przyjmujemy CBD. Domyślam się, że nie ma tu reguły, trzeba sprawdzać i wybierać to, co najbardziej nam odpowiada.

Kiedyś, gdzieś czytałam, że olejek bardziej obciąża wątrobę. Źródła nie podam, bo było to dawno. Jeśli chodzi o waporyzację ciągle dziwią mnie komentarze, że palenie nie jest zdrowe. Wiem, że PALENIE szkodzi zdrowiu, tyle że podczas waporyzacji nic się nie spala. Nie ma dymu, jest para. Czy inhalowanie parą może mieć skutki uboczne? Nie posiadam odpowiedniego wykształcenia, żeby wydawać osąd i odpowiadać na pytanie: jakie są skutki uboczne waporyzacji. Piszę o swoich wrażeniach i odczuciach, nie namawiam. Nie wiem, ale patrząc na to ile przyjmujemy leków, z listą skutków ubocznych, których wydrukowanie wymaga metra papieru, nie jest aż tak źle. 

Są też konopie i kolejne dyskusje często podparte brakiem wiedzy. I tak osoba z medycznym wykształceniem, słysząc hasło konopie, jest pewna, że chodzi o te, z większą zawartością THC. Dla niej wszystkie konopie to samo zło i nie może pojąć jak to jest, że można je kupić kiosku na rogu!

Wystarczy tych rozważań o innych, najważniejsze to zadbać o siebie. 

Dla mnie lepszą opcją wydaje się być waporyzacja. Stosuję to doraźnie, szczególnie w stanach dużego rozdrażnienia, kiedy coś mnie w środku roznosi i nie mogę sobie znaleźć miejsca. Waporyzacja suszu CBD (legalnej odmiany konopi) pomaga odrobinę przy dystonii, u mnie wyjątkowo dokuczliwiej.

Jeśli interesuje Cię temat, to polecam świetną książkę "Biblia CBD" Dani Gordon.

Waporyzatory, urządzenia służące do waporyzacji, są dostępne w różnych rozmiarach i konfiguracjach, od przenośnych modeli po bardziej zaawansowane systemy stacjonarne. Wybór odpowiedniego waporyzatora zależy od osobistych preferencji, częstotliwości użytkowania oraz rodzaju ziół, które planuje się używać. Jeśli chodzi o waporyzatory, są dostępne w dużym wyborze. Część z nich to sprzęt medyczny, służący do podawania marihuany medycznej. 

U mnie, jako pierwszy pojawił się Max V3 Pro i korzystam z niego już długo. Dobrze się sprawuje, ale warto już na dzień dobry zafundować sobie szklany ustnik. Czym mniej w waporyzatorze plastiku i silikonu, tym lepiej. Można pokusić się dodatkowo o filtrację wodną, korzystając, chociażby z bubblera.

Mój waporyzator wyposażony w szklany ustnik, obok mini bubbler Hero. 

Waporyzyuję nie tylko sam susz konopny, zdarzają się zioła i mieszanki z dodatkiem konopi. Trzeba tylko dobrze dobierać składniki pod względem temperatury waporyzacji.

Temat postaram się rozwinąć, ale już nie dzisiaj. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O pozytywnym myśleniu

Kilka słów o pompie do infuzji leku w zaawansowanej chorobie Parkinsona

Neurologia, krótki pobyt i ekstra prezent na pożegnanie