Krótko, długo się nie da
Dzisiaj krotko, na dlugo nie mam siły. Chcę jednak osobom, ktore interesuja się moim zdrowiem i pytaja co i jak przekazać parę słów, oszczędzając sobie wielokrotnego pisania.
Dzisiaj znowu trafiłam do szpitala. Wiecie to wcale nie jest fajne jak wchoszisz do izby przyjęć a pielegniarka mówi do ciebie: o! Dzień dobry Pani Danusiu. Tak jak byście się dobrze znały. Pozornie fajnie, ale w myślach już zastanawiasz się, czy personel juz zaliczyl cię do tych... powiedzmy męczących pacjentow, czy to jeszcze nadal jest grzeczność?
Nie wiem jak jest, ale nie narzekam na personel. Pani doktor jeszcze bardzo mloda, ale pelna empatii i cierpliwości do pacjentów. Wszystko tłumaczy, cierpliwie wyjaśnia, uspokaja jesli jest to konieczne.
Pani pielęgniarce, która się mną zajmowła, zafundowałam fontannę z własnej krwi. Swoją drogą pierwszy raz widziałam żeby tak sikała krew po wyciągnięciu wenflonu!
Dostałam w żyłę, troszke puściło, po godzinie wróciło do normy, mojej normy, czyli silnego bólu.
Poźniej jeszce rozmawoamam z moją Doktor No1. Szkoda, ze sama zachorowała, ale w końcu lekarz też człowiek. Bardzo to miłe, że sama zadzwoniła żeby mi powiedzieć o swojej nieobecności i oczywiście zapytać co u mnie.
Na dziś wystarczy zarówno pisania jak i terapetucznego rysowania. To pomaga.
Deni
Komentarze
Prześlij komentarz