Neurologia, krótki pobyt i ekstra prezent na pożegnanie

Czas szybko przeleciał, ledwie co zostałam przyjęta do szpitala, a już jestem w domu. Warunki szpitalne oceniam dobrze pod wieloma względami. Jeśli było coś na nie, to i tak wszelkie pozytywy rekompensowały nieliczne niedogodności.

Przyjechałam do szpitala z jedną torbą, wróciłam z pokaźnym kartonem i torbą lodówką, wypełnioną lekiem. Przy następnej wizycie trzeba pamiętać o odpowiednio dużej torbie, którą na pewno lepiej nosi się niż karton.


Pompę już pokazywałam, a teraz bez etui.


Uprzedzam pytania do mnie o wielkość itp, podstawowe gabaryty bez etui: 17 x 7,5 x 3 cm.

W ramach programu lekowego otrzymuje się wszystko co jest potrzebne, z wyjątkiem gazików i płynu do dezynfekcji.

Dość tych szczegółów, istotne jest jak się czuję, co zauważyłam itp.

Nie wiem na ile to realia, a na ile wyobraźnia mojego umysłu, ale kiedy na drugi dzień rano, robiłam sąsiadce z sali kawę, poczułam zapach. Cudowny zapach kawy, który ostatnio gdzieś się zawieruszył.

Kolejna zmiana (w ocenie subiektywnej) to wyraźnie zmniejszone napięcia mięśni. Prawdę mówiąc, gdybym miała ocenić ich nasilenie w skali 1 - 10, to w szpitalu spokojnie dałabym 1, ale juz po powrocie do donu 3. Trudno mi to zinterpretować.

Zmniejszyły się dyskinezy, w moim przypadku pojawiające się jako bujanie.

Podwójne widzenie wyjątkowo uciążliwe rano. Dość długo to trwało zanim mogłam coś przeczytać, co prawda pomagały ćwiczenia oczu, ale nie zawsze były na tyle skutecznie, żeby mnie zadowolić. Jak będzie dalej? Nie mam pojęcia.

Być może na moją ocenę miała wpływ aktualna infekcja, której dorobiłam się w szpitalu. Trzeba w miarę możliwości na spokojnie poczekać dłużej, obserwując siebie.

Kiedy zapytałam panie pielęgniarki jak najlepiej spać z tą pompą, usłyszałam... jak z przytulanką. A skoro tak, trzeba było nadać jej imię, bo przecież jak to zabrzmi - śpię z pompą? Dostała imię i teraz mogę powiedzieć śpię... z Zuzią? A niech tam! Nie wiem czy lepiej zabrzmi ale i jest mi to zupełnie obojętne. Zgodnie z zasadą WMW, wszystko mi wolno. WMW może mieć też inne znaczenie na przykład: wszystko muszę wykonać albo wszystko muszę wiedzieć. Wybór należy do Ciebie.

W pierwszej kolejności muszę pozbyć się infekcji, później będę myśleć jak ułatwiać sobie funkcjonowanie z pompą, ale to wymaga czasu. Jako pierwszą radę w temacie spania z Zuzią dałabym zakładanie jej grubszego i usztywnionego etui, które dodatkowo ma blokadę przycisków. Mało prawdopodobne są przypadkowe naciśnięcia, które mogą coś zmienić, ale lepiej spać spokojnie. Sztywne etui jest dodatkowym zabezpieczeniem, które na chwilę obecną wydaje mi się dobrym rozwiązaniem.


A w chwilach, kiedy infekcja trochę odpuszcza przygotowuję prosty dzienniczek terapii infuzyjnej (będzie bezpłatnie do pobrania).

A gdzie ten prezent?

Napisałam w tytule, że wychodząc ze szpitala dostałam ekstra ”prezent". Z powodu infekcji zrobiłam test, grypa wynik ujemny, Covid trochę niewyraźny, ale raczej dodatni. Powtórzę jeszcze w niedzielę. Nie za dużo atrakcji! To moje MZS czyli Moje Zas.... Szczęście. Tylko po co te kropki wstawiłam? Ma być MOJE ZASRANE SZCZĘŚCIE.

Komentarze

Popularne posty